Rdzewiejące tarcze hamulcowe to jeden z najczęstszych problemów spędzających sen z powiek posiadaczy aut. Wystarczy już kilka godzin postoju, aby tarcza zaczęła pokrywać się warstwą rdzy. Technolodzy General Motors znaleźli jednak sposób, jak sobie z tym radzić. Jest nim cieniutka powłoka węglowo-azotowa.
Proces, jakiemu naukowcy poddali żeliwne tarcze hamulcowe, nazywany jest węgloazotowaniem ferrytycznym (FNC – ang. Ferritic Nitro-Carburizing). Polega on na tym, że tarcze umieszczane są w ogromnym piecu w temperaturze 560°C, w atmosferze bogatej w azot. Po 24 godzinach w takich warunkach na powierzchni tworzy się bardzo cienka (ok. 400 μm, czyli 10 razy cieńsza niż ludzki włos) powłoka z zaadsorbowanych atomów azotu i węgla.
Przeprowadzone w Kanadzie testy wykazały, że w roli ochrony antykorozyjnej warstwa ta sprawdza się doskonale. Raz naniesiona wystarcza na około 60 tysięcy kilometrów w agresywnym środowisku (wschodnie wybrzeże), zaś w mniej agresywnym – na dwukrotnie więcej. To nie wszystko – prócz skutecznej ochrony zapewnia ona też tarczom bardziej estetyczny, lśniący wygląd.
Do roku 2016 już ponad 80% pojazdów General Motors sprzedawanych w Kanadzie posiadać ma tarcze hamulcowe z powłoką FNC. Specjaliści szacują, że zastosowanie tego rozwiązania pozwoli zredukować ilość usterek i wypadków związanych z korozją tarcz o 50-80%.
Źródło: GM, The Globe and Mail