a
kontakt z nami: 785 366 475 redakcja: redakcja@rynekfarb.pl reklama: ad@rynekfarb.pl
Profesjonalnefarby.net
Rynek FarbPigmenty i dodatkiCzarne chmury nad bielą tytanową

Czarne chmury nad bielą tytanową

Choć w ostatnim czasie ceny bieli tytanowej były wysokie, w drugiej połowie roku sytuacja powinna się poprawić – zapewnia Reg Adams, założyciel agencji Artikol specjalizującej się w badaniach rynku dwutlenku tytanu. Nadciągają jednak kolejne czarne chmury. Jak bardzo zaszkodzi branży rozważane w UE wprowadzenie specjalnych oznakowań o potencjalnie rakotwórczym działaniu pigmentu?

biel tytanowa czarne chmury rynek 2018

Fot. zhengminxx / pixabay.com

Producenci dwutlenku tytanu z pewnością nie mogą narzekać. Zapotrzebowanie na biały pigment w roku 2016 wzrosło o 4,4%, zaś w 2017 o 5,3%, dzięki czemu fabryki pracowały na pełnych obrotach (z wyjątkiem tych w Finlandii, na Ukrainie i w Indiach, gdzie poważnie dały się we znaki przestoje), a nadmiarowe zapasy zostały zredukowane.

W pierwszym kwartale 2016 średnia cena sprzedaży TiO2 na rynku amerykańskim była najniższa w całej 100-letniej historii branży. Później jednak zaczęła konsekwentnie rosnąć i obecnie wzrosła już o ponad 30%. W tym samym czasie w Europie północno-zachodniej w dolarach amerykańskich zanotowano wzrost aż o 70%.

Skąd te wzrosty?

Duży wpływ na łańcuch wartości TiO2 miała m.in. walka z zanieczyszczeniami podjęta przez chińskie władze na przełomie roku 2016 i 2017. Doprowadziła ona do zamknięcia sporej liczby małych i średnich zakładów, dostarczających na rynek 300 000 ton białego pigmentu rocznie (ponad 8% całej produkcji krajowej Chin).

Nowe regulacje mają wpływ również na funkcjonowanie większych wytwórców, ponieważ musieli oni ograniczyć produkcję, aby dostosować się do zaleceń dotyczących jakości powietrza w sezonie 2017/2018. Już w pierwszym kwartale 2018 doprowadziło to do zmniejszenia produkcji bieli tytanowej o 90 000 ton. To, w połączeniu z większymi nakładami na przeciwdziałanie zanieczyszczeniom, spowodowało wzrost cen oraz zmniejszenie eksportu – podczas gdy w czwartym kwartale 2017 wynosił o 250 000 ton, w pierwszym kwartale 2018 już tylko 180 000.

Czego się spodziewać?

Eksperci twierdzą jednak, że w 2018 i 2019 roku powinien nastąpić zsynchronizowany wzrost makroekonomiczny we wszystkich najważniejszych regionach świata – IMF przewiduje globalny wzrost PKB o 3,9% rocznie, nawet mimo politycznych niestabilności. Artikol zapowiada zaś, że konsumpcja TiO2 w ciągu następnych dwóch lat będzie rosła na poziomie 4,8% rocznie. Ceny wciąż jeszcze są wysokie, ale już w drugiej połowie roku stosunek popytu i podaży powinien się ustabilizować, a to za sprawą większej ilości chińskiego pigmentu na rynkach eksportowych oraz spodziewanym zwiększeniu produkcji przez kluczowych producentów.

Pojawia się jednak inny problem – nowe działania Unii Europejskiej, związane z podejrzeniem o rakotwórczość bieli tytanowej. O szczegółach pisaliśmy tutaj. Czy ewentualne nowe oznakowania mogą mieć wpływ na rynek TiO2 także na świecie?

Niepokoje wśród klientów

Aktualnie władze Unii rozważają wprowadzenie wymogu, aby wszystkie produkty zawierające biel tytanową (puszki z farbami, ramy okienne z PVC, dekoracyjne laminaty podłogowe itd.) posiadały specjalne etykiety z informacją o zawartości środka potencjalnie rakotwórczego. Przepis ten mógłby obowiązywać już od przyszłego roku.

Europejscy producenci farb i inni użytkownicy TiO2 obawiają się, że wzbudzi to niepotrzebne niepokoje wśród klientów i doprowadzi do spadku sprzedaży oraz wzrostu kosztów. Również pozaeuropejskie organizacje handlowe, których działania oparte są na kontaktach z Europą, bacznie śledzą sprawę, a niektóre z nich zgłosiły swoje zastrzeżenia na etapie publicznej konsultacji projektu.

Kto się boi bieli tytanowej?

Ani Stany Zjednoczone, ani Kanada, ani żadne inne państwo nie rozważa obecnie wprowadzenia nowych oznakowań, które mogłyby poważnie wpłynąć na branżę TiO2. Faktem jest jednak, że we wrześniu 2011 w Kalifornii pigment ten (w formie lotnych, niezwiązanych cząstek o rozmiarach, która umożliwiają ich wdychanie) został wpisany na listę produktów potencjalnie kancerogennych, co oznacza, że kosmetyki zawierające biel tytanową muszą posiadać na etykiecie odpowiednie ostrzeżenie.

W następstwie dwutlenek tytanu zaczął być demonizowany przez pewne grupy konsumentów, które za pośrednictwem magazynów, ulotek i mediów społecznościowych rozpowszechniały szeroko informację, że pigment ten wywołuje raka. Aby chronić interesy marki, niektórzy wiodący producenci słodyczy z siedzibą w USA (Dunkin Donuts, Mars, Mondelez) postanowili usunąć TiO2 ze składu wszystkich swoich produktów spożywczych.

W branży farb to co innego…

Tyle tylko, że w branży spożywczej zastąpienie tego składnika innym nie ma większego wpływu na jakość produktu (smak, wygląd, okres trwałości). Tymczasem w przypadku farb krok ten drastycznie pogorszyłby tę jakość, w branży farbiarskiej nie ma bowiem taniego i efektywnego zamiennika dla bieli tytanowej. Należałoby się więc spodziewać, że próby ograniczenia jego stosowania spotkałyby się z silnym oporem zarówno majsterkowiczów i profesjonalnych malarzy ściennych, jak i użytkowników farb przemysłowych.

Podsumowując, ewentualne wprowadzenie nowego oznakowania w Unii Europejskiej w związku z klasyfikacją dwutlenku tytanu jako środka kancerogennego nie będzie miało bezpośredniego wpływu na rynek amerykański. Jeżeli jednak rząd USA postanowi pójść w ślady UE i wprowadzić podobne regulacje, będziemy mieć bardzo poważny problem – zarówno w samej branży TiO2, jak i w całej branży farb.

Źródło: european-coatings.com