Czas na europejskim rynku farb jest wyjątkowo niespokojny, CEPE ma więc pełne ręce roboty. O tym, czym obecnie zajmuje się organizacja, opowiedział portalowi European Coatings członek zarządu, Roald Johannsen.
Roald Johannsen jest w zarządzie CEPE od września ubiegłego roku. Cieszy się, że może obecnie wykorzystywać swoje doświadczenie zdobyte w różnych sektorach przemysłu i na różnych rynkach, a także w wielu zespołach CEPE, by reprezentować branżę farb.
Zapytany o obecne kwestie, którymi w pierwszej kolejności zajmuje się organizacja, wymienia oczywiście przede wszystkim klasyfikację dwutlenku tytanu. Przypadek ten, w którym od decyzji unijnych władz zależy bardzo wiele – biel tytanowa jest jednym z kluczowych składników farb – pokazuje, jak ważna jest rola CEPE i z jakim wyczuciem musi działać stowarzyszenie, lawirując między emocjami a faktami naukowymi, by zakończyć sprawę z najlepszym rezultatem dla branży.
Na straży ekologii
Inna ważna dla CEPE kwestia to PEF (Product Environmental Footprint) – ocena wpływu produktu na środowisko od samego początku do końca, przy użyciu dostosowanego oprogramowania. W ten sposób CEPE i firmy członkowskie mogą realizować swoją misję jako strażnika ochrony środowiska, wskazującego i promującego produkty dobre jakościowo, a równocześnie ekologiczne.
W ramach śledzenia wpływu farb na środowisko eksperci CEPE badają m.in. drogę mikrocząstek wzdłuż łańcucha dostaw. Organizacja musi oszacować możliwość przeniknięcia tych mikroskopicznych cząstek – jako produktu ubocznego procesów czyszczenia, aplikacji lub użytkowania farb – do żywności, oraz zdecydować w jaki sposób regulować tę kwestię.
Nie dać się ponieść emocjom
Pytany o rolę CEPE oraz zadania organizacji na przyszłość, Johannsen odpowiada, że musi ona przede wszystkim aktywnie edukować klientów i prawodawców. Dbać o to, by nie kierowali się oni emocjonalnymi argumentami, wykorzystywać swoje wpływy na gruncie nauki i praktyki oraz chronić interesy branży farb – kluczowej dla światowej gospodarki.
Źródło: european-coatings.com