a
kontakt z nami: 785 366 475 redakcja: redakcja@rynekfarb.pl reklama: ad@rynekfarb.pl
Profesjonalnefarby.net
Rynek FarbPigmenty i dodatkiOłów wciąż groźny

Ołów wciąż groźny

Ze składu dzisiejszych farb zniknął na dobre. Jest jednak wciąż realnym zagrożeniem przy usuwaniu starych powłok malarskich. Wyniki najnowszego raportu na temat zawartości ołowiu we krwi robotników są zaskakujące i niestety również przerażające.

ołów

Fot. Thester11 (Wikimedia Commons)

Badanie dotyczyło dorosłych osób, u których w okresie 2002-2011 zanotowano ponadprzeciętnie wysoki poziom ołowiu we krwi. Co znaczy „ponadprzeciętnie”? Normą było ok. 10 μg/dL, zaś za wartość progową uznano 40 μg/dL.

Zabójcza praca

Okazało się, że u 91% badanych osób wysoka zawartość ołowiu we krwi była związana z wykonywanym przez nich zawodem. Co więcej, aż u 19% badanej grupy przez co najmniej dwa lata poziom ołowiu był tak wysoki, że istniała realna groźba śmierci.

Najbardziej niebezpieczne pod tym względem zawody to te związane z branżą budowlaną (malowanie, usuwanie farb ze ścian, konstrukcji stalowych i elementów infrastruktury, przygotowanie i obróbka powierzchni) i produkcyjną (wytwarzanie i przetwarzanie metali nieżelaznych, produkcja baterii). Najliczniejszą grupą wśród badanych byli zdecydowanie malarze i lakiernicy, zajmujący się także piaskowaniem i przygotowaniem powierzchni.

Raport zdecydowanie rozwiał przekonanie, że problemy z ołowiem należą już do przeszłości. Ponadto rozwój medycyny i intensywne badania nad wpływem tego pierwiastka na zdrowie spowodowały, że za szkodliwe uznaje się dziś dużo niższe zawartości ołowiu we krwi niż kiedyś. Już przy wzroście tego poziomu powyżej 10 μg/dL mogą się pojawić na przykład kłopoty z pracą z nerek.

Zmora wciąż żywa

Przykład niewłaściwego zabezpieczenia przy piaskowaniu. Fot. National Institute for Occupational Safety and Health (Wikimedia Commons)

By dać lepszy obraz zagrożenia autorzy raportu przywołali historie dwóch spośród badanych osób. Pierwsza z nich to 48-letni robotnik odpowiedzialny za recykling żwiru i śrutu pozostałego po piaskowaniu mostów. Mimo że stosował przy tym ochronny hełm, stwierdzono u niego zawartość ołowiu we krwi na poziomie 67 μg/dL. Z miejsca został wysłany na leczenie.

Druga historia jest bardziej drastyczna. Dotyczy ona 46-letniego malarza pokojowego, który w ostatnim czasie zajmował się usuwaniem starych powłok malarskich w ponad 100-letnim domu. Jego pracodawca nie zapewnił mu żadnej ochrony z wyjątkiem rękawic. Skutek? Po przyjęciu skarżącego się na silne bóle brzucha nieszczęśnika do szpitala odkryto, że poziom ołowiu w jego krwi wynosi 143 (!) μg/dL. Szczęśliwie dzięki natychmiastowemu podjęciu terapii po 27 miesiącach wartość ta spadła do 13 μg/dL. Pomoc przyszła więc w porę.

Ilu jednak pracowników nie otrzymało takiego wsparcia na czas? Ilu go nie otrzyma w przyszłości? Warto jak najczęściej poruszać na forum problem narażenia na wpływ ołowiu, jak widać bowiem, nie jest to zmora, którą mamy już za nami.

Źródło: paintsquare.com