Do niedawna spodziewano się, że jedynym sposobem na obniżenie emisji LZO jest usunięcie ze składu farby związków organicznych o dużej lotności. Tymczasem istnieje alternatywna ścieżka – chemiczna modyfikacja, która czyni małe cząsteczki amin mniej lotnymi. Ten i wiele innych problemów współczesnej branży farbiarskiej pozwala wyeliminować dziedzina nauki zwana chemią supramolekularną.
Tajemniczo brzmiąca chemia supramolekularna bada duże struktury chemiczne, które powstają dzięki połączeniu wielu cząsteczek słabymi wiązaniami (wodorowymi lub van der Waalsa). W przypadku farb o niskiej emisji LZO oznacza to możliwość połączenia wielu małych amin, które same w sobie są lekkie i bardzo lotne, w dużą nielotną strukturę. Dobre właściwości powłoki oraz lekkość zostają w ten sposób zachowane, za to emisja LZO – znacznie zredukowana.
Projekt nielotnych amin jako składnika farb przedstawili Michael F. Smith oraz Bruno Van Hemelryck, specjaliści firmy Arkema. Chemia supramolekularna może być jednak wykorzystana w dziedzinie farb na wiele innych sposobów. Słabe oddziaływania międzycząsteczkowe mogą poprawić odporność na korozję farb akrylowych i styrenowo-akrylowych, a także odpowiadają za niezwykłe właściwości samonaprawiających się powłok. Naukowcy pracują nad supramolekularnymi elastomerami, nanoszonymi na podłoża metaliczne w postaci płynnej i sieciowanymi według prostej procedury. Powstała w ten sposób powłoka jest gruba (>100 μm), mocno przylega do powierzchni i wykazuje wiele cennych właściwości – jest samonaprawiająca się, bardzo odporna na korozję i doskonale tłumi drgania. Być może więc już wkrótce wytwórcy farb czerpać będą z dobroci chemii supramolekularnej pełnymi garściami.
Źródło: european-coatings.com