Naukowcy z Politechniki Turyńskiej dokonali zaskakującego odkrycia – kwas DNA można wykorzystać jako środek opóźniający palność!
Włoscy badacze wyekstrahowali DNA ze spermy śledzia i sporządzili odpowiedni roztwór. Metodą zanurzeniową nanieśli go w formie powłoki na włókna bawełny. Następnie przeprowadzili test, który wykazał, że próbka z warstwą DNA była mniej palna od tej nie zmodyfikowanej.
Skąd myśl, by wykorzystać w tej roli właśnie DNA? Jednym ze składników kwasu dezoksyrybonukleinowego są fosforany, które w wysokiej temperaturze stają się źródłem kwasu fosforowego. Ten dokonuje dehydrogenacji bawełnianych włókien i tworzy chroniącą przed ogniem warstewkę, bogatą w węgiel. Prócz tego w czasie spalania DNA wydziela się amoniak, który rozprasza łatwopalne gazy. Pomysł nie wziął się więc „z powietrza”.
Nie należy jednak popadać w nadmierny entuzjazm. Zanim na rynku pojawią się koszulki z ogniochronną powłoką na bazie DNA, trzeba pokonać kilka technologicznych barier. Należą do nich między innymi koszt (wytwarzanie tkanin z tego typu warstwą przy użyciu standardowych narzędzi byłoby 5 razy droższe niż stosowanie tradycyjnych opóźniaczy palenia) oraz trwałość, a właściwie nietrwałość powłoki (która na obecnym etapie zmywa się po jednym praniu).
Artykuł na ten temat opublikowano w czasopiśmie Journal of Materials Chemistry A.
Źródło: phys.org, materialyinzynierskie.pl