Chociaż mówi się, że maszyna nigdy nie zastąpi doświadczonego pracownika, faktem jest, że roboty lakiernicze są szybsze i dokładniejsze niż ludzie. Dowód? Porównanie dwóch dużych projektów z branży aeronautycznej – Boeing 737 w rękach ludzi i Boeing 777 w... „ramionach” robotów.
W sieci pojawiły się ostatnio dwa materiały wideo. Na jednym Virgin Australia prezentuje proces malowania Boeinga 737 w wykonaniu zespołu doświadczonych malarzy. Na drugim – firma Boeing opowiada o zaletach automatycznego systemu malowania ASM, demonstrując jego użycie na modelu Boeing 777.
W projekcie Virgin Australia wzięło udział osiemnastu malarzy, którzy pracowali przez 11 dni i zużyli 260 litrów farby. Nie da się ukryć, że w zestawieniu z robotami wypadają oni blado – zadanie, nad którym ludzie pracują godzinami, zajmuje robotom zaledwie minuty. A do tego maszyny są dokładniejsze i mogą wykonywać kilka czynności równocześnie.
W roku 2013 Boeing postanowił zwiększyć produkcję modelu 777 do 100 samolotów rocznie. Specjaliści orzekli, że zastąpienie sił roboczych specjalnym zakładem wyposażonym w system ASM (ang. Authomated Spray Method) będzie w tym wypadku bardziej efektywne.
Jak mówi Christine Shanks nadzorująca projekt ASM, wcześniej do malowania samolotów potrzebnych było 35-40 malarzy, cztery kabiny i mnóstwo dźwigów do transportowania części między pomieszczeniami. Był to więc złożony proces. Obecnie wszystko odbywa się prościej i szybciej.
Czy ludzie pójdą w odstawkę? Czy zawód malarza należy do wymierających? Póki co nie, ale przy dzisiejszym nastawieniu na szybkość i efektywność malarze i lakiernicy powinni się mieć na baczności.
Źródło: paintsquare.com