Zdajemy sobie sprawę, że drewno trwałe to drewno regularnie konserwowane. Co jednak rozumieć należy przez „regularnie”? Jakie są pierwsze sygnały, że powinniśmy zafundować naszemu drewnianemu tarasowi czy altanie mały lifting? I w jakich warunkach najlepiej się tym zająć?
O tym, dlaczego konserwacja drewna jest tak ważna, pisaliśmy już w innym tekście. Czas ustalić, kiedy należy zakasać rękawy i zająć się konserwacją. Oto wyraźne sygnały, że pora na renowację drewnianych elementów w naszym ogrodzie:
- surowe deski lub bale uległy zszarzeniu,
- na drewnie zabezpieczonym impregnatem pojawiły się jasne lub szare plamy (oznacza to, że impregnat uległ starciu),
- stara powłoka malarska (niezależnie od tego, czy jest to farba, lakier czy bejca) łuszczy się; w tym stanie drewno nie tylko wygląda nieestetycznie, ale i jest bardziej podatne na atak mikroorganizmów,
- na drewnie pojawiły się zsiniałe miejsca lub ciemny nalot – to grzyb!
- w drewnie zaobserwowaliśmy kilkumilimetrowe otworki – oznacza to obecność owadów i może się skończyć całkowitym zniszczeniem drewnianych struktur,
- na drewnie pojawił się śliski zielonkawy nalot – to glony, mchy i porosty, które co prawda nie osłabiają struktury drewna, ale je szpecą.
W jakich warunkach?
Przed planowaną konserwacją należy zwrócić uwagę na pogodę. Nasze zabiegi mogą się na niewiele zdać przy zbyt wysokiej wilgotności. Jeżeli więc mamy za sobą kilka deszczowych dni, warto odczekać tydzień lub dwa, aż niebo całkowicie się wypogodzi i wilgotność spadnie. Warto też sprawdzić prognozę pogody na dzień, na który zaplanowaliśmy konserwację. Jeśli bowiem w trakcie pracy zastanie nas deszcz, cały wysiłek pójdzie na marne.
Ranne ptaszki będą zapewne niepocieszone informacją, że poranek nie jest najlepszą porą na prace konserwacyjne. Lepiej poczekać z tym do południa, aż słońce dokładnie osuszy drewno z porannej rosy. Jeżeli zaś chodzi o temperaturę, optimum to 10-20°C. Najlepiej więc zająć się tym na wiosnę, jeszcze przed sezonem największych upałów.