Farby proszkowe to wynalazek lat 50., ale tak naprawdę dopiero w następnej dekadzie zyskały na znaczeniu w przemyśle. Od lat 70. do głosu doszła ekologia, dzięki czemu również powłoki proszkowe stały się bardzo popularne.
Początki technologii farb proszkowych sięgają przełomu lat 40. i 50., kiedy to opracowano metodę natryskiwania ogniowego proszku na powierzchnie metalowe. Wkrótce potem technikę tę zastąpiło nanoszenie fluidyzacyjne, które polegało na zanurzaniu obiektu w proszku wzburzonym przy pomocy sprężonego powietrza. Przedmiot, który miał zostać pokryty, był wcześniej podgrzewany, dzięki czemu cząstki farby topiły się na powierzchni i tworzyły jednolitą warstwę.
Fluidyzacja była standardem w malowaniu proszkowym do połowy lat 60. Otrzymywano w ten sposób grube (150 – 500 μm) powłoki izolacyjne, antykorozyjne lub poprawiające odporność ścierną. Potrzebna była jednak również technika, która pozwoli uzyskać cieńsze warstwy – i taką technologią okazało się malowanie elektrostatyczne. Pozwalało otrzymać warstwy o grubości 50 μm i miało dodatkową zaletę – nie wymagało podgrzewania podłoża. Do dziś jest to najpopularniejszy sposób nanoszenia farb proszkowych.
Na przełomie lat 60. i 70. zanotowano spory wzrost zainteresowania powłokami proszkowymi – świat zwrócił wtedy uwagę na problem ekologii i zaczął poszukiwać przyjaznych środowisku rozwiązań. Produkty proszkowe były idealną alternatywą dla tradycyjnych farb, bo nie wykorzystywały szkodliwych rozpuszczalników.
Ekologia stała się więc siłą napędową branży farb proszkowych. Lata 80. i 90. przyniosły im coraz większą popularność. Miało to swoje dobre i złe strony – u progu naszego stulecia pojawiło się mnóstwo nowych producentów farb proszkowych, skuszonych możliwością łatwego zysku, i rynek w niektórych częściach świata uległ nasyceniu. Gwoździem do trumny dla wielu z tych przedsiębiorstw okazał się kryzys ekonomiczny w latach 2000-2001.
Nienasycony za to zdawał się rynek azjatycki, dlatego większość dużych koncernów skoncentrowało swoją działalność biznesową na tamtym obszarze. Nacisk położono jednak przede wszystkim na ilość, ponieważ tamtejsi inwestorzy nie mieli wysokich wymagań technologicznych (m.in. dlatego, że wymogi proekologiczne nie są tam tak surowe jak na przykład w Europie).
Rezultat? Ostatnie lata były okresem zastoju, jeżeli chodzi o innowacje w branży farb proszkowych. Powoli jednak się to zmienia, a specjaliści poszukują sposobów, by obejść bariery technologiczne związane ze stosowaniem tego typu farb – między innymi umożliwić ich nanoszenie także na elementy z tworzywa sztucznego, co obecnie jest niemożliwe.
Źródło: european-coatings.com, tensor.com.pl