a
kontakt z nami: 785 366 475 redakcja: redakcja@rynekfarb.pl reklama: ad@rynekfarb.pl
Profesjonalnefarby.net
Rynek FarbFarby przemysłoweantykorozyjne i ogniochronneO ptasich preferencjach kolorystycznych teorii kilka

O ptasich preferencjach kolorystycznych teorii kilka

W historii nauki było już sporo „oryginalnych” badań. Tym razem angielscy naukowcy (którzy zdają się przodować w tego typu rewelacjach) wzięli na tapetę ptaki. A konkretnie ich kupy. Krążąc po pięciu brytyjskich miastach dokonali dokładnych oględzin ponad tysiąca samochodów, po to tylko by ustalić, czy częstotliwość przyjmowania „ptasich niespodzianek” uzależniona jest od koloru karoserii.

Shit happens. fot: Kevin Forbes / sxc.hu

Ku ich uciesze okazało się, że tak. Najczęstszym celem ptasich „ataków” były samochody czerwone – stanowiły one 18% wszystkich przyozdobionych aut, co tworzy ogromny kontrast w zestawieniu na przykład z kolorem zielonym (tylko 1%!). W czołówce plasują się też niebieski (14%) i czarny (11%).

Od takiego wyniku już tylko krok do szeregu rewolucyjnych teorii. Ile głów, tyle interpretacji, popartych rzecz jasna własnymi doświadczeniami. Jeden z przepytanych w ramach badań, kierowca Lexusa, twierdzi, że znaczenie ma przede wszystkim połysk karoserii, gdyż w świeżo wypolerowanej powierzchni ptak może dostrzec swoje odbicie, a stąd do wypróżnienia już niedaleko. Właściciel Forda Focusa popiera i dodaje, że im ciemniejsze auto, tym głębsze odbicie i „gwałtowniejsza reakcja”. Z kolei pan jeżdżący Mercedesem upiera się, że błękit kusi ptaki, ponieważ przypomina im wodę. Czerwony – bo ponoć kojarzy się z niebezpieczeństwem i stanowi znak do ataku. A jeszcze inni są przekonani, że ptaki solidarnie uzależniają wybór miejsca na wypróżnienie od koloru własnego upierzenia.

Są wreszcie i tacy, którzy nie mają złudzeń – ptaki w nosie (dziobie) mają kolory, a wszystko zależy od tego, gdzie się zaparkuje. Postaw auto przy ptasim lęgowisku, a choćby było najbardziej zielonym z zielonych, nic mu nie pomoże. I tego samego zdania jest korespondent ze stowarzyszenia ornitologicznego British Trust for Ornithology.

Faktem jest, że szkody, jakie wyrządzają ptasie kupy, to nie tylko kwestia estetyki. Jeśli nie są natychmiast ścierane, prowadzić mogą do uszkodzenia karoserii, tworzenia się na niej wybrzuszeń i obniżenia jakości pojazdu. A kierowcy, jak wskazują wyniki sondaży, do fanatycznych czyściochów nie należą. Natychmiast po zauważeniu ptasie odchody usuwa tylko 17% respondentów, 20% robi to „w ciągu kilku dni”, 55% czeka z tym do kolejnego mycia auta, a 8% w ogóle nie zawraca sobie głowy czyszczeniem samochodu.

Problemowi temu więc na pewno warto jakoś zaradzić, ale czy ścieżka, jaką prowadzą nas brytyjscy badacze, dokądś nas doprowadzi? Większość komentujących jest sceptyczna. Zamiast zainteresowania badania te budzą rozbawienie, a nawet oburzenie („ktoś płaci za liczenie ptasich kup, a ludzie na raka umierają!”). Nie brak i krytycznych głosów na temat warunków ich przeprowadzenia – nikt nie ma chyba wątpliwości, że w rezultacie przedsięwzięcia macała palce czysta statystyka. Zresztą sam temat dla wielu osób jest raczej dobrym żartem i materiałem w sam raz na Antynobla. Ale kto wie, a nuż naukowcy jeszcze zdołają nas na tym polu zadziwić?

 

Luźno na podstawie: dailymail.co.uk