Nowy raport WHO i UNEP (Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych) ostrzega – możemy być bardziej zagrożeni z powodu stosowanych powszechnie substancji chemicznych, niż się nam wydaje. Dokument dotyczy chemikaliów, które zaburzają działanie układu hormonalnego. Niektóre z tych środków były – lub nadal są – stosowane jako składniki farb i lakierów.
Nasz organizm funkcjonuje prawidłowo dzięki ścisłej kontroli układu endokrynnego. Istnieją jednak pewne substancje chemiczne, które mogą zaburzać jego pracę, powodując różnego rodzaju wady rozwojowe i schorzenia. Są one niekiedy określane jako „zaburzacze hormonalne” (ang. endocrine disruptors). Część z nich występuje naturalnie, reszta natomiast jest otrzymywana sztucznie i często wchodzi w skład substancji i tworzyw, których używamy na co dzień (kosmetyków, środków ochrony roślin czy farb i rozpuszczalników). To właśnie tych substancji dotyczy raport WHO i UNEP, „State of the Science of Endocrine Disrupting Chemicals”.
Specjaliści WHO uważają, że mogą one być bardziej szkodliwe, niż się dziś powszechnie uważa – zarówno dla zdrowia ludzkiego (podejrzewa się je o wywoływanie niektórych nowotworów oraz zaburzeń nerwowych u dzieci), jak i środowiska. Klasyczny przykład to morskie ślimaki, trąbiki, narażone na działanie tributylocyny, stosowanej jako składnik farb przeciwporostowych od lat 70. do 90. ubiegłego wieku. Substancja ta spowodowała zaburzenia rozwoju narządów płciowych u tych zwierząt i prawdopodobnie doprowadziłaby do ich wyginięcia, gdyby w latach 90. nie wprowadzono ograniczeń jej stosowania. Wśród substancji wykorzystywanych niekiedy (na szczęście dziś już coraz rzadziej) jako dodatki do farb, a mających szkodliwy wpływ na populacje dzikich zwierząt, wymieniono w raporcie także polichlorowane bifenyle (PCB) oraz ołów.
Zdaniem WHO jednak działanie zaburzające pracę układu hormonalnego może mieć więcej powszechnie stosowanych środków chemicznych, także takich, których o to nie podejrzewamy. Dlatego konieczne są gruntowne badania.
Raport znajduje się na stronie UNEP, skąd można pobrać także 38-stronicowe jego opracowanie.
Źródło: UNEP, WHO