W końcówce roku firma AkzoNobel musi się mierzyć z poważnymi problemami – przede wszystkim z niekorzystną sytuacją w branży morskiej oraz rosnącymi cenami surowców. Robi jednak, co może, by uniknąć strat.
Podobnie jak Jotun, firma cierpi obecnie przede wszystkim z powodu złej sytuacji przemysłu morskiego. Problemem są także rosnące ceny surowców oraz bezpośrednie straty spowodowane przez huragan Harvey i inne losowe wydarzenia (rzędu 25 mln €).
Mimo tych wszystkich niesprzyjających wiatrów koncern dzielnie sobie radzi. Udało mu się zwiększyć produkcję o 2% (głównie za sprawą działów Decorative Paints i Performance Coatings), przychody zaś o 1% (zasługa wzrostu produkcji oraz przejęć).
Produkcja w dziale farb dekoracyjnych wzrosła o 5%, w czym największy udział miał rynek azjatycki. Wyzwaniem, z którym mierzyć się musi sektor, są jednak wysokie ceny surowców. Jeśli natomiast chodzi o farby przemysłowe, poprawę sprzedaży zanotowały produkty o ogólnym zastosowaniu przemysłowym oraz proszkowe, co pozwoliło zrekompensować nieco złą sytuację na rynku morskim i olejowo-gazowym.
Jak komentuje prezes Thierry Vanlancker, firma robi co może, by mimo niekorzystnych warunków na rynku utrzymać dobre wskaźniki finansowe. Zainicjowany został właśnie plan transformacji firmy, który w roku 2018 pozwoli zaoszczędzić ok. 110 mln €. Optymistycznie nastrajają również dobre prognozy dla rejonu EMEA (w tym Wielkiej Brytanii), Ameryki Północnej i Azji.
Źródło: AkzoNobel